Partner zdradza? Pomoże detektyw. Siedem na dziesięć spraw, którymi zajmuje się detektyw dotyczą zdrad wśród partnerów. Ale po co o zdanie pytać wróżkę?

Spraw z którymi można zgłosić o pomoc detektywa jest sporo. Czy najczęściej są to te, które dotyczą zdradzonych małżonków, partnerów?
Myślę, że u każdego detektywa jest to jakieś 70% wszystkich spraw. Choć powiem, że nie są to ulubione zlecenia. To takie mieszanie w brudach. A to nie jest przyjemne.
Dlaczego tak dużo spraw dotyczy właśnie zdrad?
Bo klienci nie wiedzą z czym mogą zwrócić się do detektywa. Dlatego przychodzą najczęściej z takimi sprawami, ewentualnie z takimi dotyczącymi zakładania podsłuchów. A przypominam, że zakładanie podsłuchów jest nielegalne. Życie to nie tzw. filmy paradokumentalne. Choć te raczej są „para” niż „dokumentalne”. Nazwałbym je raczej science-fiction.
Sprawy dotyczące zdrad nie są łatwe. Poproszenie obcej osoby, jaką jest detektyw, o pomoc może być ciężkim przeżyciem?
Warto jednak wiedzieć, że jeśli zdecydujemy się na takie rozwiązanie, musimy liczyć się, że informacje, które usłyszymy nie będą wygodne i nie będą tymi, które chcielibyśmy usłyszeć.
Niektórzy klienci są bardzo emocjonalni, dlatego już na pierwszym spotkaniu zadaję podstawowe pytanie – czy klient na pewno chce poznać prawdę. W większości przypadków jest jednak tak, że jeśli ktoś chce poznać prawdę, to spodziewa się niemiłych informacji. Do takiej rozmowy, powiedzmy finałowej, też muszę się przygotować. Przeważnie nie jest to miłe spotkanie. Patrzę na ludzkie cierpienie i to jest chyba najgorszy moment w całej pracy detektywa.
Ale są też sytuacje, kiedy finał sprawy okazuje się zaskakujący pozytywnie dla osoby zgłaszającej się do detektywa.
Prowadziłem taką sprawę, kiedy na końcu okazywało się, że mam dobrą informację dla klientki. Żona podejrzewała męża o zdradę, bo ten zachowywał się dziwnie. Na cały dzień znikał, był małomówny, coś kręcił. Ostatecznie okazało się, że stracił pracę i przez dwa miesiące udawał, że wychodzi do pracy. W czasie kiedy znikał jeździł na działkę, gdzieś 30 km za miastem. Tam siedział cały dzień i po południu wracał do domu. Z jednej strony zmartwienie, że stracił pracę, z drugiej strony okazało się, że nie zdradzał żony. Jednak tego typu sprawy nie zdarzają się zbyt często.
W poprzednich rozmowach mówiliśmy o szczerości na linii klient-detektyw. Ale jest jeszcze coś równie ważnego. Cierpliwość.
O, tak. Nie jest dobrze kiedy klient za bardzo pospiesza detektywa w pracy. Niektórzy chcą bym sprawę zamknął np. w tydzień. Bardzo często jest jednak tak, że ten tydzień nie wystarczy do tego żeby dojść do finału sprawy. Bo na przykład może się okazać, że ta przysłowiowa kochanka gdzieś wyjechała i podejrzany się z nią nie spotyka. Może się okazać, że przez tydzień albo nawet dwa nic się nie dzieje. Wydawałoby się, że sprawa jest oczywista. Cierpliwość i czas są w wielu przypadkach bardzo istotne. Przypominam, że ważna jest też współpraca z klientem. Proszę klienta by uważniej obserwował podejrzanego. Przekazywał informacje jak się zachowuje, co jest innego niż normalnie. Tu kobiety mają zdecydowanie łatwiej. Tak jak mówiłem, intuicja ich nie zawodzi.
Zdarzyło się też, że klientka przyszła do mnie ze sprawą rozwodową. Podejrzewała męża o zdradę. Prowadziłem obserwację. Okazywało się jednak, że nic się nie dzieje. Pytam klientkę ponownie skąd te podejrzenia. A ta ze szczerością mówi, że wierzy wróżkom. Mało tego, proszę panią żeby opowiedziała mi i jak to jest u tej wróżki. Klientka odpowiada, że dzwoni do wróżek i zawsze jedna z nich mówi prawdę. Ostatecznie okazało się, że jest uzależniona od wróżek. Sprawę zakończyłem, a pani poszła na terapię. Z tego co wiem teraz wyszła na prostą i już nie jest uzależniona od wróżek.